Uśmiech - podstawa atrakcyjności
Uśmiech – podstawa atrakcyjności i oznaka szczęścia. I to, o to w tym wszystkim chodzi. O szczęście.

Spójrz na siebie z jakimi osobami wolisz przebywać? Z wiecznie narzekającymi ponurakami, czy z uśmiechniętymi „szczęściarzami”? Z osobami, którym jest zle, czy z tymi którym jest dobrze? Ja wolę tych drugich. 🙂
Kiedy się uśmiechasz przyciągasz do siebie ludzi. Lecą dosłownie jak pszczoły do miodu.
Są według mnie dwa najważniejsze rodzaje uśmiechu:
- „pełną gębą” – radosny śmiech, np po usłyszeniu kawału
- szczęśliwy uśmiech – delikatny, tajemniczy, skryty gdzieś w kącikach ust.
Który jest lepszy?
-Oba 😀
Kiedy zobaczysz lub usłyszysz coś śmiesznego. Śmiej się do „całą gębą – dosłownie. Nie ma co sobie żałować. Raz się żyje, a jeśli ktoś Ci powie: „tak nie wypada”. To co być szczęśliwym nie wypada? Niech lepiej ta osoba zastanowi się nad sobą. Zamiast Ciebie kontrolować i mówić Ci co powinieneś robić.
Problem z tym jest taki, że jednak nie możesz chodzić po ulicach i ciągle się śmiać. To jednak wariactwo.
Szczęśliwy uśmiech – ten to dopiero ma moc. Jest tajemniczy, delikatny, więc nie widać go na pierwszy rzut oka. No dobra widać. 😉 Ale nie słychać go z daleka. Budzi o wiele większą konsternację – zaciekawienie. „Dlaczego niby ten koleś idzie uśmiechnięty? Trzeba to sprawdzić.” Tajemniczość, ciekawość. Jakim prawem ktoś się uśmiecha? Musi być szczęśliwy. I naszej głowie powstaje pragnienie: „Ja też tak chcę.„
Mam sposób. Jak wywołać ten uśmiech. Delikatne, naturalne poczucie szczęścia. Co ciekawe działa to nawet kiedy nie jesteś szczęśliwy. Ot tak na zawołanie.
Uśmiech - podstawa atrakcyjności
Pamiętasz Harego Pottera i dementorów? Żeby pokonać te potwory trzeba było przywołać jakąś mocną szczęśliwą myśl, wspomnienie. I to właśnie jest mój sposób. Przywołaj jakieś swoje szczęśliwe wspomnienie, a uczucie szczęścia samo pokaże się na twojej twarzy. pokaże się w postaci delikatnego, naturalnego uśmiechu.
To była ta łatwiejsza część, bo to szczęśliwe uczucie musisz zachować przy sobie. To nie może być tak, że wspominasz jakąś szczęśliwą chwilę i po minucie życie z powrotem Cię przytłacza. Nie. Trzymasz to szczęście cały czas przy sobie.
To było działanie na przeszłości, ale mam tez coś z terazniejszości. Jestem szczęśliwy tu i teraz. Przykładowo tańczę na imprezie z nieznajomą, więc co? Czuję, że tu i teraz jestem szczęśliwy. I nie ważne jaka jest ta dziewczyna, bo tu i teraz jestem szczęśliwy.
Dosłownie „Carpe diem” – chwytaj dzień, ciesz się chwilą.
To działa. A że nikt tego nie robi, bo w pędzie, w lawinie nowych informacji i bodzców 98% ludzi nie może się na niczym skupić. Zwłaszcza na tu i teraz.
Rządzę. Do tego stopnia, że czasem dziewczyny wręcz wytykają mi – „Co ty taki szczęśliwy?” To je intryguje i zastanawia.
Z resztą masz wybór. Zawsze masz wybór. Możesz być ponurakiem – a czemu nie? Albo…
Korzystaj. Przywołuj szczęśliwe wspomnienia i ciesz się chwilą, szczery uśmiech sam się pojawi i dużo zyskasz na atrakcyjności. A przy okazji powspominasz miłe czasy. 😉
Pozdrawiam
Arek